Ostatnio jedna z czytelniczek poprosiła mnie, abym przygotowała posta, w którym udzieliłabym porad, jak przetrwać na diecie Low FODMAP randkę i wykład na uniwersytecie.
Wsłuchując się w Wasze opinii przygotowałam dzisiejszy wpis. :]
Jak przetrwać na diecie Low FODMAP na randce?
Wszystko zależy, jak ta randka ma wyglądać… Czy idziecie do kawiarni na ciastko lub porządny obiad w restauracji? Wybieracie się do kina? A może planujecie spędzić czas bardziej aktywnie – na rowerach, spacerze albo torze bowlingowym? :]
Zanim wybierzcie się na spotkanie ze swoją sympatią, przygotujcie swoje jelita!
- w ciągu 24-48 godzin przed randką starajcie się nie jeść żadnych potraw czy produktów, które mogą sprawić Wam problemy – możecie nawet na te dwa dni wrócić do zasad fazy eliminacyjnej i jeść tylko produkty Low FODMAP;
- w dniu randki możecie zjeść porządne śniadanie i II śniadanie, kolejne posiłki zredukujcie już do mniejszych porcji;
- przed samym wyjściem możecie odwiedzić toaletę na dłuższe posiedzenie, ale pod jednym warunkiem: jeśli faktycznie czujecie, że zgodnie z Waszym wewnętrznym zegarem pora jest odpowiednia. Żadnego przesiadywania, parcia, modlenia się na kibelku. Jeśli wymusicie stolec, jest wysokie prawdopodobieństwo, że zakłócicie naturalny rytm wypróżnień i po dotarciu do miejsca randki znowu będziecie czuli potrzebę, a wtedy będzie kłopot…
Randka w miejscu, gdzie coś można zjeść
Jeśli wybieracie się na randkę w miejscu, gdzie naturalnym jest picie napojów lub spożywanie jedzenia, możecie wypróbować następujące tricki:
- wybierzcie i zaproponujcie swojej sympatii miejsce, którego menu dobrze znacie i tolerujecie. Jeśli jesteś facetem, sprawa jest prosta – zwykle to mężczyźni wybierają miejsce randki. Jeśli jesteś dziewczyną, nic straconego. Jeśli poprosisz o wybór miejsca ze słodkim uśmiechem, Twój wybranek na pewno się zgodzi. :] Jeśli się będzie upierał, bo chce Ci zrobić niespodziankę – wytłumacz mu uprzejmie bez wchodzenia w szczegóły, że w tym lokalu bardzo dobrze i swobodnie się czujesz, a na niespodzianki przyjdzie jeszcze czas. Powinno mu przecież zależeć na Twoim dobrym samopoczuciu, prawda?
- ok, ale co zrobić na kolejnej randce, kiedy bliżej już się znacie? Nie zamierzacie przecież ciągle chodzić do tego samego lokalu… Rozwiązania są dwa. Albo znajdziesz inny lokal, w którym możesz zamówić coś Low FODMAP ;] albo wytłumaczycie sympatii przyczyny Waszego zachowania. Tylko nie opowiadajcie historii swojej choroby ani nie używajcie słów takich jak biegunka, wzdęcia lub zaparcia. ;] Wystarczy powiedzieć, że z powodów zdrowotnych nie możecie jeść pewnych produktów i dlatego musicie ostrożnie wybierać miejsce posiłku. W przypadku dalszych pytań, obiecajcie, że opowiecie o Waszych nietolerancjach innym razem i gładko zmieńcie temat. :]
- podczas randki wybierzcie lekkostrawne dania Low FODMAP i zjedzcie niewielką porcję, Dobrym pomysłem jest sałatka z kurczakiem lub serem. Tylko upewnijcie się, że nie dodali do niej cebuli, a w sosie nie ma czosnku. Jeśli pieczywo bezglutenowe nie jest dostępne, darujcie sobie grzanki. Jeśli źle tolerujcie alkohol, pozostańcie przy niegazowanej wodzie mineralnej z cytryną lub zamówcie zieloną herbatę.
- uważajcie na kawę w kawiarni – jeśli kawa pobudza perystaltykę Waszych jelit, wypijcie dozwoloną herbatkę lub cytrynową lemoniadę.
Aktywna randka
Podczas aktywnej randki problemem nie jest samo jedzenie, ale brak łazienki.
- jeśli stres związany ze spotkaniem może wypędzić Was do toalety, przejmijcie inicjatywę – na początek zaproponujcie miejsce aktywności, w pobliżu którego znajduje się WC. Zamiast wycieczki rowerowej, zwiedzanie wystawy. Zamiast spaceru w parku – wizyta w zoo. Dobrym wyborem może być tor bowlingowy, różnego rodzaje kursy lepienia w glinie itp. Darujcie sobie raczej degustacje lub naukę gotowania (po co ciągle tłumaczyć, czego nie możecie spróbować?).
A jeśli przydarzy się wpadka?
Wszystko to dobrze brzmi, ale rzeczywistość może nie wyglądać tak różowo. Co zrobić, jeśli pod wpływem emocji zacznie męczyć Was biegunka, albo nie daj Boże, Wasze jelita zaczną wydawać różne żenujące dźwięki?
W przypadku biegunki wydaje mi się, że najlepszym wyjściem jest szczera prawda, choć pozbawiona barwnych opisów i szczegółów. Można wytłumaczyć zmartwionej sympatii, że „cierpicie na ZJD (sam skrót brzmi bardzo poważnie i medycznie). Na skutek choroby w przypadku emocjonującego wydarzenia Wasz układ pokarmowy odmawia współpracy. A ta randka wiązała się z wieloma emocjami, choć do tego momentu były to emocje tylko pozytywne. Niestety musicie wrócić do domu, żeby układ pokarmowy mógł się uspokoić„. Jeśli uda się Wam powiedzieć to z uśmiechem i całą sytuację obrócić w żart, tym lepiej! :] Zaproponujcie sympatii, że jakoś wynagrodzicie przerwane spotkanie.
Jeśli osoba, z którą się spotykacie, jest sympatycznym, sensownym człowiekiem, to ona zrozumie i będzie bardziej zmartwiona niż zażenowana.
To dobry test dla kandydata na tą jedyną/tego jedynego. Jeśli będziecie razem, to we trójkę – Ty, ona/on i ZJD… Lepiej od razu skreślić osoby, które nie zamierzają Was wspierać w chorobie.
Jeśli Wasze wytłumaczenie spotka się z kpiną, dajcie sobie spokój z taką osobą. Nie jest warta Waszego zainteresowania. To nie Wasza wina, że jesteście chorzy. Czy ktoś by kpił z osoby z chorym sercem? To czemu ktoś miałby prawo żartować z osób z chorymi jelitami?
Jak przetrwać na diecie Low FODMAP na spotkaniu biznesowym?
W mojej pracy najczęściej spotykam się z klientami w biurze ale zdarzało mi się też bywać na służbowych obiadach.
Spotkanie w restauracji
Jeśli Wy zapraszacie, sprawa jest w miarę prosta. Zawczasu warto odwiedzić kilka lepszych restauracji, żeby przejrzeć ich menu i ustalić, w którym miejscu możecie zamówić dania Low FODMAP.
W przypadku, gdy to klient lub kontrahent zaprasza Was do wybranej przez niego restauracji, nie ma wyjścia. Odmowa lub zakwestionowanie wyboru zapraszającego nie wchodzi w grę.
Jeżeli po przestudiowaniu menu nie znaleźliście żadnej potrawy w 100 % Low FODMAP, musicie trochę pokombinować. Dobrym wyborem powinno być pieczone lub smażone mięso/ryba wraz z warzywami i ryżem lub ziemniakami. Zamawiając nie bójcie się prosić o kelnera o zmodyfikowanie dania i upewnijcie się, że nie będzie zwierać produktów, które Wam najbardziej szkodzą. Podkreślcie, że ze względów medycznych nie możecie jeść pewnych produktów. Po odejściu kelnera możecie EWENTUALNIE (jeśli zapraszający będzie dopytywać) wyjaśnić dodatkowo osobie towarzyszącej, że cierpicie na nietolerancje pokarmowe. I ani słowa więcej.
Klientowi lub kontrahentowi, z którym nie łączy Was bardzo bliska znajomość, nie musicie się tłumaczyć.
Spotkanie z klientem w biurze
Wychodzę z założenia, że podczas spotkania z klientem mój układ pokarmowy powinny zachowywać się cicho. Ani nie powinno mi burczeć z głodu ani się przelewać w jelitach. O innych odgłosach nie wspominając.
Jak się przygotować, aby dłuższe spotkanie biznesowe nie zamieniło się w koszmar?
- jeśli możecie wybrać godzinę spotkania, wybierzcie taką porę, kiedy czujecie się najlepiej. Ja nie lubię się spotykać po obiedzie, bo zwykle jelita zapełniły się od rana i mogą być marudne. Dla mnie dobrą porą na spotkanie jest czas do 2 godzin przed obiadem między 13 a 15;
- żeby uniknąć głodu przed spotkaniem możecie zjeść „małe co nieco”, które tolerujecie. U mnie dobrze sprawdzają się dozwolone orzechy. Ale to może być też mała kanapka. Nie napychajcie się przed spotkaniem! W dniu spotkania nie próbujcie potraw ani produktów, które mogą Wam zaszkodzić;
- nie pijcie przed i na spotkaniu kawy, jeśli działa na Was przeczyszczająco;
- jeśli poczujecie, że musicie wyjść do toalety – przeproście gościa i wyjdźcie, bez specjalnego tłumaczenia się. Jeśli jedno wyjście nie pomoże i czujecie się po chwili źle, spróbujcie jeśli to możliwe skrócić spotkanie używając jakiejś prawdopodobnej wymówki;
- jeśli nie daj Boże, wydacie na spotkaniu z klientem żenujące odgłosy, z neutralną twarzą elegancko przeproście i wróćcie do tematu rozmowy bez dalszego tłumaczenia się.
Na zakończenie jedna ważna uwaga.
Zastanówcie się, czy nie powinniście poinformować Waszego szefa lub współpracowników o Waszych problemach zdrowotnych.
Bez wchodzenia w szczegóły możecie powiedzieć, że zdiagnozowano o Was ZJD, chorobę, która po przeziębieniu jest drugim najczęstszym powodem absencji w pracy. Wy zamierzacie dawać z siebie 100%, ale w pewnych przypadkach będziecie prosić o wyrozumiałość. Może się okazać, że rozsądny szef ograniczy Wam ilość spotkań z klientami i przesunie do innych zadań, jeśli wyjaśnicie mu szczerze przyczyny Waszej prośby.
Ja znalazłam wsparcie wśród moich współpracowników, za co im serdecznie dziękuję. Moje życie stało się dużo prostsze, odkąd wiedzą, czemu w pewnych sytuacjach nietypowo się zachowywałam. ;]
Jak przetrwać na diecie Low FODMAP na wykładzie lub szkoleniu?
Studia skończyłam lata temu, ale nadal uczestniczę w szkoleniach, czasami całodniowych. ;]
Kiedy wspominam czasy studenckie, przypomina mi się koszmar, jakim była konieczność wysiedzenia na ćwiczeniach w niewielkiej grupie, podczas gdy moje jelita szalały. Nie mogłam wyjść z sali, nie mogłam opuścić zajęć. Mogłam tylko cierpieć w milczeniu.
Sprawę z wykładami załatwiłam szybko. Przestałam chodzić na wykłady. ;]
Nie jest to rozwiązanie, które dziś bym poleciła. ;P
Jak przetrwać na diecie Low FODMAP będąc studentem?
Podstawa to planowanie i dobre przygotowanie. Wiem, że na studiach nie ma na nic czasu, a tym bardziej na gotowanie obiadków Low FODMAP, ale to absolutna konieczność.
Zdawanie egzaminów jest wystarczająco stresujące, nie warto dodawać do tego stresu związanego z objawami ZJD…
Jeśli możecie poprosić Waszą mamę o przygotowanie Wam zapasu potraw Low FODMAP, zróbcie to. Jeśli nie wchodzi to w grę, zaplanujcie 1 dzień w tygodniu przeznaczony na gotowanie. Przygotujcie tyle potraw, ile się zmieści w Waszej zamrażarce.
Im lepiej będziecie przygotowani, tym łatwiej będzie Wam przetrwać na diecie Low FODMAP. Tylko trzymając się skrupulatnie zasad diety, będziecie mieli szansę na uniknięcie problemów na wykładach i w okresie najbardziej intensywnej nauki przed egzaminami, kiedy nie będziecie mieli czasu spać, nie mówiąc już nic o gotowaniu.
Najprawdopodobniej będziecie musieli zrezygnować z uniwersyteckiej kantyny, automatu z batonikami i wypadów na pizzę ze znajomymi. Wypad możecie zrobić, pod warunkiem, że nie wiele zjecie ;] Zamiast kupować kebaba powinniście nosić ze sobą kanapki Low FODMAP. ;]
Warto wytłumaczyć znajomym, że nie możecie jeść niektórych potraw ze względów zdrowotnych. Zwykle to wystarczy, aby przestali namawiać Was go zjedzenia kawałka pizzy. ;]
Jak przygotować się do całodziennego szkolenia?
Odpowiedzią ponownie jest planowanie i dobre przygotowanie.
Bardzo rzadko zdarza się, żebym mogła skorzystać z bufetu na całodziennym szkoleniu. Jeśli już, zwykle jem ziemniaki z wody. ;]
Jadąc na szkolenie zabieram ze sobą zestaw pojemników z własnym jedzeniem i sztućcami. Wymaga to przełamania się i znalezienia w sobie odpowiedniej dozy odwagi. Wszyscy jedzą roladę w sosie, a ja wyciągam dziwnie wyglądające jedzenie we własnym pojemniku.
Ale co jest gorsze? Zaciekawione spojrzenia podczas lunchu czy bunt jelit podczas szkolenia w pełnej sali? Ja już dawno temu przestałam się przejmować, co o mnie mogą pomyśleć inni ludzie. Zwłaszcza jeśli najprawdopodobniej nigdy już więcej ich nie spotkam…
Jeśli macie własne patenty na to, jak przetrwać na diecie Low FODMAP nie rezygnując ze studiów czy życia miłosnego dajcie znać w komentarzach! Podzielcie się też proszę swoimi doświadczeniami z innymi czytelnikami.
Jak dobrze, że studiuję dietetykę – nikogo nie dziwi, że na konferencji albo między zajęciami ktoś wyciąga swoje jedzenie 😀
😀 kierunek studiów zobowiązuje!
Jak dobrze, że znalazłam Twoją stronę! Naprawdę ratuje mi życie!
Wiele lat zmagałam się z ZJD, lekarz twierdził, że taka moja uroda i trzeba się pogodzić z nieprzyjemnymi objawami. Na szczęście w końcu trafiłam na znającą się na rzeczy panią gastrolog, która poleciła mi spróbowanie diety low FODMAP.
Na początku czułam się w tym wszystkim zagubiona, nie wiedziałam, że sposób przetworzenia jedzenia zmienia zawartość FODMAP, katowałam się niesmacznymi potrawami, chlebem bezglutenowym (z syropem fruktozowo – glukozowym :/), a efektów nie było widać. Odkąd trafiłam na Twojego bloga, moje życie się zmieniło diametralnie. Nadal mam objawy ZJD, bo zdarza mi się zjeść przez przypadek coś niedozwolonego, ale zawsze wtedy zaglądam do Ciebie i już wiem, co zrobiłam nie tak 🙂
To bardzo smutne, że my – osoby z ZJD – jesteśmy tak zaniedbywani zarówno przez lekarzy, producentów żywności jak i osoby z najbliższego otoczenia – niestety spotykam się czasami z niezrozumieniem, a nawet niedowierzaniem, że taka choroba w ogóle istnieje i że naprawdę rujnuje życie.
Dlatego Joanno, chcę Ci bardzo podziękować, że robisz to co robisz i ułatwiasz nam życie z chorobą <3
A co do tematu wpisu – u mnie dobrze działa po prostu rozluźnienie się. Jeżeli jestem na wykładach, czy ćwiczeniach, to układam się wygodnie na krześle, tak żeby jelita nie były ściśnięte. Zazwyczaj wtedy nie mam problemu z burczeniem albo pojawia się ono dopiero po dłuższym czasie – czyli np. wtedy, kiedy jest już przerwa 😉 W przypadku spotkań sam na sam – po prostu przepraszam, a jeżeli burczenie się powtarza, to tłumaczę się chorobą, bez wchodzenia w szczegóły.
I najważniejsza zasada – nigdy nie piję wody, aby zniwelować burczenie. Oj, jak to podkręca głośność 😀
Bardzo dziękuje za tyle miłych słów wsparcia! To dla mnie też bardzo ważne. 🙂
Dzięki też za podzielenie się własnymi patentami na burczenie i przelewanie się w brzuchu!
Dzięki za wpis, bardzo przydatne rady! Spotkania z ludźmi w różnych okolicznościach, gdy akurat czuję się źle, są bardzo stresujące (co zaostrza objawy). Ja też chodziłam tylko na ćwiczenia, rezygnowałam właściwie ze wszystkich nieobowiązkowych zajęć, wykładów. Ale ja chodziłam na studia zaoczne, więc ilość zajęć w ogóle była mała, więc to nie odbijało się jakoś tragicznie na wynikach na egzaminach.