Jakie książki o dietach warto przeczytać


Zdrowe odżywianie / sobota, 16 kwietnia, 2016

W dzisiejszych czasach rynek wydawniczy w Polsce opiera się w przeważającej mierze na podręcznikach, kryminałach i książkach dietetycznych. Jak w zalewie kolejnych bestsellerowych pozycji o dietach wybrać te najlepsze i nie wyrzucić pieniędzy w błoto? Opierając się na własnym doświadczeniu chcę pokazać Wam, jakie książki o dietach warto przeczytać. Mam nadzieję, że więcej książek dietetycznych nie kupicie, bo nie będzie już takiej potrzeby. ;]

Ostatnio zrobiłam wielkie porządki w mojej biblioteczce. Kilkanaście książek o dietach wystawiłam na allegro. Trzy książki zachowałam, bo nadal uważam je za wartościowe i mogę je z czystym sumieniem polecić. Przynajmniej raz w roku ponownie po nie sięgam. Czasami tylko przeglądam, żeby przypomnieć sobie podstawy. Czasami czytam je znowu od deski do deski. Za każdym razem czuję się bardziej zmotywowana i utwierdzona w tym, w jaki sposób się odżywiam i dlaczego przestałam stosować diety.

Czemu książki o dietach to wyrzucanie pieniędzy w błoto?

Z perspektywy lat mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że diety nie działają. Ale to temat na odrębny wpis. Dzisiejszy temat jest z nim bardzo powiązany, bo gdzieś trzeba zacząć.

Ja zaczęłam nie od zmiany nawyków żywieniowych (to przyszło potem), ale od zmiany nawyków zakupowych. ;] Od kilku ładnych lat nie kupuję już żadnych nowych książek o dietach.

Co sezon w księgarniach pojawiają się nowe publikacje o krzykliwych okładach i obiecujących tytułach. Omijam je szerokim łukiem. Czasami tylko przeglądam je pobieżnie uśmiechając się pod nosem.

Schudłam, nie czytając ani nie stosując porad zawartych w książkach o dietach.

Czemu tak się stało?

W większości przypadków (i nie boję się mówić tego głośno i otwarcie) pojawiające się nowe, modne diety, to tylko wykreowany przez pomysłowych autorów i przemysł wydawniczy produkt, który ma się sprzedać.

Korzystając z miejscowej biblioteki przeczytałam także o dietach, które były modne kilkanaście lat temu i zauważam ten sam wzorzec:

1. Pojawia się nowa dieta, która kwestionuje jakąś dotychczasową zasadę zdrowego odżywiania.

2. Dieta wprowadza kontrowersyjne rozwiązanie, które ma przynieść szybkie i widoczne wyniki.

3. Czytelnicy rzucają się do księgarni, sprzedaż książki rośnie.

4. O książce jest głośno w mediach (im bardziej kontrowersyjna, tym częściej pojawiają się informacje o niej).

5. Osoby stosujące dietę zaczynają chudnąć, swoimi historiami zachęcając do diety kolejne osoby.

6. Po krótkim czasie osoby stosujące dietę zaczynają się łamać, bo stosowanie diety jest trudne, wymaga wyrzeczeń, często odbija się na zdrowiu, a jeszcze częściej jest całkowicie niepraktyczne i wymaga zmiany dotychczasowego życia.

7. Do pół roku dietę kontynuują najbardziej wytrwali, skupieni w mocnych społecznościach. Reszta odchudzających się biegnie do księgarni po nową książkę z nową rewolucyjną dietą, która tym razem na pewno przyniesie oczekiwane rezultaty…

Wiele osób może się poczuć urażone tym, co napisałam. Wiem jednak, co piszę, bo sama to przerobiłam. WIELOKROTNIE.

Powtórzę to jeszcze raz:

Nie kupujcie książek o dietach!

Zamiast więc wydawać pieniądze na książki o dietach, wykupcie sobie weekend w spa albo zainwestujcie w inne hobby. Waga będzie taka sama (może nawet niższa, bo nie nabawicie się efektu jojo), a z pewnością będziecie w lepszym humorze.

Co w takim razie przeczytać?

Czytać warto ale niekoniecznie książki o dietach. Ja lubię fantastykę i kryminały. ;]

Zanim jednak wyszłam z książkowego zakupowego szału w moje ręce trafiły dwie książki, które całkowicie zmieniły moje podejście do diet. W konsekwencji przestałam się odchudzać. Co zaskakujące moja waga wcale nie wzrosła.

Zaprezentowane poniżej książki to w mojej opinii obowiązkowe lektury dla osób, które chcą się uwolnić od niezdrowego i męczącego cyklu kolejnych diet.

Zacznijmy od absolutnej podstawy, która rozpaliła we mnie miłość do francuskiego podejścia do życia i jedzenia.

Francuzki nie tyją. Sekret jedzenia dla przyjemności

francuzki-nie-tyja-sekret-jedzenia-dla-przyjemnosci-u-iext26441965

Autorka Mireille Guiliano jest rodowitą Francuzką, a nie Amerykanką, która po 2 latach mieszkania we Francji, postanowiła na fali mody na Francję napisać książkę i sprzedać ją jako bestseller.

Powiem więcej, Mireille Guiliano tą modę rozpoczęła.

Ta książka jest moją Biblią zdrowego odżywiania, choć oczywiście podchodzę do niej z większym luzem niż autorka zaleca.

Jako dziecko sporo wolnego czasu spędzałam u moich dziadków na wsi, którzy byli samowystarczalni. Mieli sad, własny ogródek warzywny, kury, pszczoły, a nawet pieczarki hodowane na krowim łajnie. W dobrym zdrowiu przekroczyli osiemdziesiątkę.

Guliliano nawiązuje do tego sposobu życia, które prowadzili moi dziadkowie (a w części także ja). Opisane i stosowane z powodzeniem przez autorkę zasady zdrowego odżywania nie są żadnym przełomowym odkryciem. Są ROZSĄDNE. Łatwo wprowadzić je w życie. Nie wymagają liczenia kalorii, biegania na siłownię, kupowania suplementów i bajeranckich gadżetów sportowych.

Niektóre zasady są banalne, ale mimo to warte przypomnienia.

To co najważniejszego można wynieść z tej książki to NASTAWIENIE. Jedzenie ma być przyjemnością i normalnym elementem życia. Bez popadania w przesadę lub niezdrową obsesję. Z tego względu gorąco polecam ją także osobom cierpiącym na zespół jelita drażliwego i stosujących dietę Low FODMAP.

Mając prawidłowe podejście do tego, co jemy, będziemy poświęcić więcej uwagi innymi obszarom naszego życia, często bardzo zaniedbanym. Nareszcie będziecie mieli czas obejrzeć nowy sezon ulubionego serialu, pójść na spacer, wyskoczyć do kina.

Książka Guiliano to także pochwała regionalnych, sezonowych produktów. W dzisiejszych czasach nadmiaru często nie pamiętamy już, że warzywa to rzecz sezonowa, a najsłodsze truskawki zjemy w czerwcu.

Osobom na diecie Low FODMAP trudno będzie w pełni zrealizować zalecenia autorki w tym zakresie. Po prostu mamy bardziej ograniczony wybór niż osoby zdrowe. Ostatnio skusiłam się akurat na truskawki (w marcu), bo marzyłam o czymś innym niż banany, ananas i pomarańcze.

To (dozwolony) wyjątek, a nie reguła. Począwszy od maja regularnie w drodze do pracy odwiedzam targ, gdzie kupuję tylko sezonowe produkty (dozwolone w mojej diecie). To da się zrobić, wystarczy stopniowa zmiana nawyków.

Książka zawiera przepisy na typowo francuskie potrawy oraz słynną oczyszczającą zupę z pora. Nie muszę chyba dodawać, że detoks na zupie z pora jest absolutnie wykluczony u osób z zespołem jelita drażliwego. Byłabym także ostrożna ze stosowaniem warzywnej odmiany zupy. Trzy dni jedynie na warzywach pełnych błonnika zapewnią Wam mnóstwo atrakcji oraz wiele wizyt w toalecie.

Szczerze mówiąc w ogóle nie jestem zwolennikiem detoksów. Przeszłam kilka detoksów i zawsze potem miałam rozregulowany układ pokarmowy. Być może u osób zdrowych detoks daje pozytywne rezultaty, ale w przypadku osób z jelitem drażliwym zalecam wielką ostrożność.

Dieta Low FODMAP nie wymaga żadnych detoksów! Wystarczające jest przeprowadzenie fazy eliminacyjnej zgodnie z zalecaniami Monash University.

Wracając do przepisów, w większości przypadków są high FODMAP, lepiej więc sobie je darować. Przesłaniem książki jest oparcie diety na regionalnych, sezonowych potrawach (w naszym więc przypadku zamiast wpadać w szał zakupów w Lidlu w dzień francuski, powinniśmy raczej wybrać to co najlepsze z polskiej kuchni ;]). Przepisy zamieszczone w książce warto więc potraktować jako przykłady lub urozmaicenie.

Mireille Guiliano wydała kontynuacje powyższej książki pod tytułem

Francuzki na każdy sezon

francuzki-na-kazdy-sezon

Ta książka to przyjemna lektura i uzupełnienie pierwszej książki. Warto ją kupić, jeśli lubicie styl autorki oraz ten specyficzny klimat zdrowego, rozsądnego odżywiania (ja lubię!). Lektura tej pozycji działa na mnie uspokajająca, przywraca wewnętrzną harmonię i przypomina, czym jest joie do vivre (radość życia).

Książka zawiera także bardzo ciekawy rozdział o winach i szampanie – mini kompendium wiedzy. Autorka pracuje w branży winiarskiej, więc z pewnością wie, o czym pisze.

Po całym tym francuskim wykładzie na temat odżywiania i życia w ogólności proponuję udać się na drugi kontynent i zapoznać się z bardziej konkretnym, amerykańskim zdroworozsądkowym podejściem do diet.

Naturalnie szczupła

naturalnie-szczupla-u-iext22012690Bethenny Frankel to celebrytka z Hollywood ale niech Was to nie zniechęca. Książka przedstawia dokładnie takie samo podejście do jedzenia i diet jak bestsellery Guilliano. Jest tylko bardziej konkretna i bardziej amerykańska. ;] Zamiast zbierać jagody w lesie wczesnym rankiem autorka prowadzi raczej imprezowy tryb życia i raczy się margaritami.

Warto przeczytać obie książki, bo dobrze się uzupełniają.

Niech Was nie zwiedzie zapewnienie wydawcy na okładce, że książka zawiera przykładowy jadłospis. To świadczy jedynie o niekompetencji wydawcy lub projektanta okładki.

Bethenny powtarza na łamach książki wielokrotnie:

1. diety nie działają;

2. każdy jest inny, dlatego nie można stosować narzuconych diet nieuwzględniających sposobu życia, preferencji oraz potrzeb danej osoby;

3. nie dopytujcie o przykładowy jadłospis, bo patrzcie pkt. 1 i 2.

Jak pewnie zauważyliście prezentuję na blogu podobne podejście. ;]

Autorka nie mówi więc Wam, ile gramów węglowodanów powinno być w diecie, jaka powinna być ilość spożywanych kalorii. Nie zabrania jedzenia nawet niezdrowych produktów, pod warunkiem zachowania zdrowego ROZSĄDKU.

To świetna pozycja dla osób chorych na ZJD, które chciałyby schudnąć i wyjść z obsesyjnego cyklu odchudzania. Autorka zaleca bowiem dostosowanie jadłospisu do potrzeb danej osoby. Bez trudu możecie więc wcielić w życie zasady Bethenny i dalej kontynuować dietę Low FODMAP.

Zanim zaczniecie myśleć o odchudzaniu…

Gorąco polecam zapoznanie się z omówionymi pozycjami zanim zaczniecie się odchudzać lub przystąpicie do kolejnej, dwudziestej z kolei diety.

Ja straciłam parę ładnych lat i mnóstwo pieniędzy, które mogłam spożytkować dużo sensowniej.

Żeby faktycznie i trwale schudnąć należy zacząć od zmiany nastawienia i nabrania dystansu do całego przemysłu, który żeruje na naszej naiwności i chęci osiągnięcia spektakularnych efektów bez odrobiny wysiłku.

Więcej o moim podejściu do diet napiszę w odrębnym poście.

Czy macie podobne doświadczenia jak ja? Czy udało się Wam trwale schudnąć? Jak tego dokonaliście? 

4 Replies to “Jakie książki o dietach warto przeczytać”

  1. Nie mam doświadczenia nt. diet (chudnięcie było efektem mojego IBS), ale jestem tego samego zdania, że książki o dietach to wyrzucanie pieniędzy. Za to lubię książki, które dodatkowo przemycają jakieś dodatkowe medyczne wiadomości. Przy naszym IBS, chyba konieczna jest wiedza o funkcjonowaniu organizmu, działaniu układu pokarmowego. A i przy chęci chudnięcia taka wiedza uchroni przed naiwnym podążaniem za modą na szkodliwe dla organizmu rygory dietetyczne. Książki o nt. zdrowej kuchni, żywienia są dużo bardziej przydatne, bo z odpowiednią wiedzą każdy może ułożyć dietę właściwą dla swoich potrzeb.
    Dieta to ZŁO, ja stawiam na zdrowe, rozsądne nawyki żywieniowe 🙂
    Ale się rozpisałam…
    Pozdrawiam

      1. Zaczynałam od książki Sandry Cabot „zdrowa wątroba, zdrowe jelita”, lżejsza książka Lewitt „Jedzenie to leczenie”, doszłam nawet do tego, że przestraszona swoją niewiedzą czytałam podręczniki do gastroenterologii. Wiem, to była przesada. Ale podręcznik akademicki do dietetyki był nawet ciekawy  Ciekawa była też „Sztuka łączenia pokarmów. Co z czym”, „Nowoczesne zasady odżywiania w praktyce”, chociaż wiadomo, że przepisy w książkach nie zawsze są pomocne przy IBS. Za to w ogóle nie odpowiadała mi „Nowe metody na zdrowie” i „Jaglany detoks” (to bardziej przekonywanie przez autorów-fanatyków niż przekazywanie wiedzy). Czaję się jeszcze na „odżywianie dla zdrowia” Paula Pitchforda, może wyczytam tam coś interesującego. Wydaje mi się, że pozycją obowiązkową dla IBSowców jest też Gulia Enders „Historia wewnętrzna”. Książka jest b. dobra, ale szczerze miałam nadzieję na coś więcej.

  2. Ze swojej strony szczerze polecam książkę Giuli Emerson – Historia wewnętrzna. Genialna książka o trawieniu, wiem brzmi to obrzydliwie ale szczerze dopóki nie przeczytałam tej książki nie zdawałam sobie sprawy jak odżywianie jest istotne i jakie cudaśne rzeczy dzieją się w naszym organizmie. Autorka jest młoda i ewidentnie zafascynowana układem trawienia, książka napisana prostym językiem i z humorem. Polecam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *