Bardzo chciałabym, żeby osoby cierpiące na ZJD i stosujące dietę Low FODMAP wspierały się na wzajem. Oprócz wytycznych, list produktów dozwolonych i przepisów potrzebujemy też wsparcia, słowa otuchy i nadziei, że uda się zapanować nad chorobą. Historia Magdy jest pewnie podobna do Waszej – lata cierpienia, niezrozumienie otoczenia, brak pomocy ze strony lekarzy… To historia, która pokazuje, że nie jesteście sami. Zapraszam do lektury. :]
Magda: Moje życie przed dietą
Moja historia jest bardzo podobna do historii Joanny, w takim sensie, że obie się zetknęłyśmy ponad 10 lat temu z ZJD. Ciężko mi określić dokładnie moment, kiedy to się zaczęło, dlatego że ja zawsze miałam wrażliwy żołądek. W dzieciństwie przeszłam czerwonkę – biegunkę krwotoczną. Po niej już nic nie było takie same. Czytam sporo o jelitach, o ich funkcjonowaniu i z perspektywy czasu wiem, ze każdy antybiotyk, każda choroba, grypa żołądkowa bardzo naruszyła ich sferę biologiczną, wpływając później na mój komfort.
Moja postać ZJD objawiała się w postaci biegunkowej. Nikt nie zrozumie złożoności problemu, jeśli sam tego nie przeszedł. Odnoszę wrażenie, że objawy się nasilały w ważnych albo stresujących momentach mojego życia. Łatwo było zwalić wszystko na stres i zabieganie. Nie wykluczam, że tak mogło być, ale myślę, że to moja flora jelitowa była tak mocno zaburzona. Być może zadziałało tutaj wiele czynników (bakterii). Każdy dzień był niespodzianką. W zasadzie nie było bezpiecznej godziny. Ranki bywały okrutne. Szykując się do pracy jadłam śniadanie albo piłam tylko kawę. Później już nic nie jadłam ani nie piłam, myśląc, że to pomoże. kiedy wychodziłam do pracy, już w momencie przekraczania progu mieszkania czułam, że muszę zawrócić do toalety. Coraz częstsze spóźnienia odbijały się na relacjach w pracy. Wstydziłam się przyznać, co było ich powodem, szczególnie surowemu szefowi. Sytuacja się pogarszała. Doszło do tego, że będąc na zakupach musiałam zostawić koszyk na środku hipermarketu i pędzić co sił do toalety.
Czy to celiakia?
W rodzinie mamy celiakię, wiec podejrzewałam, że ona może być przyczyną problemów. Czułam jednak, że jest to coś innego. Przeprowadzone wtedy badania nie potwierdziły celiakii. W końcu wybrałam się do gastrologa prywatnie. Lekarz rodzinny nie chciał dać mi skierowania, zalecał tylko lek Stoperan albo węgiel. Według lekarza rodzinnego ja nie miałam biegunek, tylko rozwolnienie spowodowane stresem lub kawą i papierosami.
Gastrolog zlecił badanie na celiakię i zdiagnozował ZJD. Ceniony w regionie pan doktor rzekł: „musi pani po prostu nauczyć się z tym żyć, ewentualnie przejść się do psychiatry”.
Wróciłam w kiepskim stanie do domu. Jak głupia myślałam, że może to celiakia, że wystarczy odstawić gluten, a sytuacja się poprawi. Nie, nie poprawiła się. Wykluczyła mnie za to z życia na dobrych parę lat. Z czasem uporczywe biegunki ustąpiły, a zaczęły się bolesne wzdęcia, gazy oraz zaparcia. Akurat tymi ostatnimi przejmowałam się najmniej, to było wybawienie w mojej sytuacji. Obie postaci ZJD są okrutne i nie ma lepszej czy gorszej, ale w tamtym czasie wolałam taką postać rzeczy. No tak, niestety zaparciom towarzyszyły bolesne wzdęcia, okropne skurcze jelit, nie wspominając o krępujących, cuchnących gazach. Ówczesny facet stwierdził, że „gniję od środka”. Wtedy takie stwierdzenie już mnie nawet nie dobiło, tylko uznałam to za fakt.
Pogorszenie…
Któregoś razu znajoma przyszła do mnie z bigosikiem. Kocham bigos, wiec zjadłam ze smakiem. Koleżanka pojechała do domu, a ze mną było coraz gorzej. Byłam sama w domu razem z małoletnim synem. Jeszcze nigdy wcześniej nie miałam takiej reakcji na posiłek. Położyłam się do łóżka i i w konwulsjach cierpiałam. Brzuch był ogromny, poczułam w pewnym momencie, że chyba eksploduję i że dzieje się coś, co wymyka się spod kontroli. Syn zadzwonił do moich rodziców i wezwali pogotowie. Ocknęłam się, kiedy lekarz badał mi brzuch, dostałam zastrzyki rozkurczowe i zabrano mnie na obserwację. Tam się okazało, że jest tak silna reakcja na pokarm, że jelita są obrzmiałe i jest niedrożność. Leki pomogły i jelita stały się drożne, ale o mały włos uniknęłam operacji.
Później było tylko gorzej. Miałam wrażenie ze wszystko mi szkodzi. Zalecono mi dietę lekkostrawną, którą stosowałam, ale która wcale mi nie pomagała. Czułam się troszkę lżej, kiedy nie jadłam ciężkostrawnych pokarmów. Przynajmniej nie było bolesnych skurczów jelit. Płakałam, kiedy zalecano mi jeść owoce i warzywa, bo miałam wrażenie ze po nich jest jeszcze gorzej.
Dieta Low FODMAP
W takim stanie przeżyłam ok 15 lat, aż któregoś dnia trafiłam na blog Joanny. To nie mógł być przypadek. Zaczęłam czytać i nie mogłam uwierzyć, przejrzałam listę High FODMAP i rozpłakałam się. Wszystko stało się jasne. Dietę zaczęłam natychmiast. W kolejnym tygodniu miałam wyjazd do Grecji, ale dałam radę! Pierwszy raz na wakacjach czułam się wspaniale. Nie musiałam czekać długo na efekty. Pojawiły się u mnie szybko, a ta cisza w jelitach była wręcz niewiarygodna. Przeszłam ok. 6 tygodni pierwszej fazy. Wszędzie chodziłam z kartką i sprawdzałam, czy mogę zjeść dany pokarm czy nie. Oczywiście napotkałam mnóstwo nieścisłości w Internecie, wiec podobnie jak Joanna postanowiłam trzymać się ustaleń Monash University. I tym razem było mnóstwo niezrozumienia ze strony otoczenia. Ciągle słyszałam: „po co jesz bezglutenowo skoro nie masz celiakii?„, ” jabłka przecież są takie zdrowe„, „jak upieczesz, będziesz mogła zjeść„, „jak zjesz trochę zupy kalafiorowej, to nic się nie stanie„, „tak dodałam trochę cebuli do zupy, ale chyba możesz zjeść?„. Lekko nie było i nadal nie jest, jeśli chodzi o zrozumienie ze strony otoczenia.
Tak mi było dobrze na pierwszej fazie, że bałam się przejść do drugiej. Brakowało mi cierpliwości.
Zgubne skutki rozprężenia
Po 4 latach życia w III fazie diety Low FODMAP, zaczęłam jeść wszystko i trochę mnie to zgubiło. W pewnym momencie krytyczne objawy ZJD powróciły. Postanowiłam nie ryzykować i zrobić jeszcze raz I fazę i już teraz bardzo uczciwie zaplanować fazę reintrodukcji, wprowadzając na nowo zakazane produkty, o ile to możliwe.
Mam nadzieje, ze z moim doświadczeniem tym razem pójdzie mi lepiej. Proszę, trzymajcie kciuki!
Co radzę innym FODMAPowiczom? ;]
Osobom zaczynającym dietę radzę być konsekwentnym i uczciwym wobec samego siebie.
Dieta działa i pomaga, ale to nie jest lek na całe zło i trzeba mądrze do niej podejść. Wszystko zależy od nastawienia. Nie przedłużajmy też fazy pierwszej. Przy reintrodukcji pilnujmy ilości. Na diecie można wprowadzić wiele produktów. Jeśli na początku się nie uda, to warto spróbować za jakiś czas.
Pamiętać należy, że dieta Low FODMAP nie leczy z ZJD, ale przyjaźń z dieta ułatwi nam funkcjonowanie i tak to traktuje.
Powodzenia!
Magda
Cześć Kochana! Na wstępie chciałam bardzo podziękować za wszystkie treści, które tu zamieszczasz. Odkąd pamiętam zastanawiałam się co mi jest, lekarze coś podszeptywali o ZJD, o refluksie, ale bez konkretów. Myślałam, że taka moja natura i tak już musi być, jednak kiedy przeszłam na „zdrową” dietę, zaczęłam uprawiać sport, objawy na jakiś czas zmalały, a ostatnio wróciły ze zdwojoną siłą, to stwierdziłam, że coś musi być nie tak. I trafiłam do Ciebie 🙂
Staram się studiować po kolei każdy artykuł, jednak mam kilka pytań:
1. Jak to jest z suplementami? Nie chciałabym z nich rezygnować, mam na myśli omega-3, wit.D3+K2, kwas foliowy, magnez. Jednak domyślam się, że ich skład, to nie tylko konkretna witamina, ale również otoczka. Można je stosować, jeśli tak, to na co zwracać uwagę, czego nie powinny zawierać w składzie?
2. W fazie eliminacyjnej należy nie jeść czosnku, cebuli. Pisałaś jednak o oliwie z oliwek czosnkowej, jaka najlepsza? Czy ona ma w składzie czosnek, jak wybrać?
3. W Biedronce jest makaron bezglutenowy spaghetii
(ewentualnie jakiś pełnoziarnisty) kocham makarony, myślisz że byłyby w porządku?
4. Jeśli chodzi o pieczywo, to polecałaś (o ile dobrze pamiętam) chleb orkiszowy, czy jak poproszę w piekarni o chleb orkiszowy to mogę mieć pewność, że będzie ok?
5. W liście produktów nie widzę jajek, ale z tego co zrozumiałam można je jeść?
6. Czy jak na mleku (też np w Biedronce ;P) jest napisane, że jest bez laktozy, to można używać?
Z nurtujących mnie pytań, to na razie chyba tyle 🙂 Pozdrawiam.
Hej, hej!
Dzięki za miłe słowa! 🙂
Odpowiadając na Twoje pytania:
1. Suplementy możesz brać oczywiście jeśli masz niedobory. O składnikach, na które musisz zwrócić uwagę pisałam w tym poście. Postaraj się jednak dostarczyć sobie jak najwięcej witamin wprost z pożywienia.
2. Jeśli czosnek widać (drobinki) to taka oliwa jest ok, wystarczy uważać, żeby drobinki nie wypłynęły razem z oliwą. Unikaj tych oliw/olejów, które są z czosnkiem ale nie jesteś w stanie go odsączyć.
3. Tak, sama je jadam. 🙂
4. Nie do końca… To musi być chleb na zakwasie przygotowany metodą tradycyjną. Więcej na ten temat napisałam w poście o chlebie na zakwasie.
5. Jeśli jakiś produkt nie ma w ogóle węglowodanów, to tym bardziej nie ma FODMAP (które są węglowodanami). Mięso, jajka, ryby i tłuszcze mają zielone światło.
6. Tak można, używałam. 🙂
pozdrawiam serdecznie!
Hej kochana! dziękuję za ten wpis… podniósł mnie dzisiaj na duchu. Ja również stosowałam dietę FODMAP, jednak ostatnio dolegliwości powróciły. Tracę już nadzieję i dlatego szukam pomocy wszędzie. Zamierzam zrobić badania na alergię pokarmową opónioną jednak nie wiem jak mam się do niego przgotować po diecie eliminacyjnej. Może miałabyś dla mnie jakies wskazówki??