Wdrażając dietę, zwłaszcza dietę leczniczą, musimy pamiętać nie tylko o tym, w jakiej ilości możemy spożywać dane warzywo. Presja otoczenia czasami może zniweczyć w całości podejmowane przez nas wysiłki. Jak sobie radzić z ciocią podsuwającą pod nos wątróbkę z cebulką? W jaki sposób wytłumaczyć rodzinie, że jabłko – symbol zdrowia – może Wam zaszkodzić? Jak rozmawiać otwarcie o zespole jelita drażliwego ze znajomymi? Jak powiedzieć „nie”?
Dieta Low FODMAP to dieta lecznicza
Zacznijmy od podstaw.
Dieta Low FODMAP jest dietą lecznicą zalecana przez lekarzy w przypadku występowania choroby zwanej zespół jelita drażliwego.
To nie jest Wasza fanaberia, to nie jest kolejna moda. To rekomendowany przez lekarzy sposób na ograniczenie objawów przewlekłej choroby jelita cienkiego i grubego.
Tu chodzi o Wasze zdrowie, a nawet więcej – o Wasz dobrostan. Zgodnie z definicją WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) zdrowie to nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa, ale także stan pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia). Oznacza to, że nie tylko macie prawo podejmować działania mające na celu ograniczenie objawów ZJD, ale także macie prawo walczyć o Wasz spokój psychiczny. A o taki trudno, jeśli jesteście nieustannie zestresowani możliwością wystąpienia objawów powszechnie uznawanych za krępujące.
To prawda, że na ZJD się nie umiera. Nie oznacza to jednak, że Waszą chorobę można bagatelizować. Wręcz przeciwnie. Dotyka ona ok. 10–15% dorosłych ludzi w krajach uprzemysłowionych [*] i ma znaczący, negatywny wpływ na jakość życia chorego.
W chwili obecnej nie ma lekarstwa, które trwale wyleczyłoby chorych z ZJD. Lekarze mogą jedynie polecać środki takie jak leki czy właśnie dieta Low FODMAP, które ograniczają występowanie objawów [*].
Prowadzone badania wskazują, że ograniczenie spożywania węglowodanów FODMAP jest skuteczną metodą na zmniejszenie objawów ZJD. Obecnie istnieją dobrze zaprojektowane badania kliniczne potwierdzające skuteczność diety Low FODMAP w łagodzeniem objawów u większości pacjentów z ZJD [*].
Polskie społeczeństwo dość swobodnie podchodzi do zaleceń lekarskich. Takie podejście należy tępić, bo przynosi ono wiele szkód i kosztów obciążających nasz mało wydolny system zdrowotny.
Kiedy ktoś bagatelizuje Wasze starania przestrzegania diety, macie prawo uprzejmie, lecz stanowczo zaprotestować. Dietę zalecają lekarze, a badania naukowe potwierdzają jej skuteczność. Chcąc opanować ZJD, należy dietę traktować poważnie.
Jak odmówić poczęstunku składającego się z produktów High FODMAP?
Ja też mam „ciocie”, które próbują mnie częstować daniami, które mogą mi zaszkodzić. Co wtedy robię?
- grzecznie, ale stanowczo odmawiam, wskazując, że zgodnie z zaleceniami lekarskimi nie mogę jeść danego produktu;
- gdy „ciocia” mnie pyta, na co choruję – odpowiadam wprost – na zespół jelita drażliwego – sama nazwa brzmi na tyle skomplikowanie i „naukowo”, że często to wystarcza. Jeśli znacie język angielski, możecie nawet podać nazwę angielską (Irritable bowel syndrome) lub powiedzieć, że chorujecie na IBS. Brzmi to naprawdę poważnie. ;]
- jeśli „ciocia” drąży dalej, wyjaśniam, że to choroba układu pokarmowego, a zjedzenia danego produktu skończy się dla mnie bólem i problemami z jelitami;
- nie rozwijam tematu, no chyba, że widzę, szczere zainteresowanie ZJD, a nie tylko dalszą chęć przekonywania mnie do spróbowania dania;
- jeśli dana osoba ignoruje moje wyjaśnienia i ponawia swoje prośby, ponownie odmawiam: „Niestety, nie mogę”. To tzw. technika zdartej płyty. Powtarzam „Niestety, nie mogę” do skutku bez dalszego tłumaczenia się i wyjaśnień. Oczywiście odmowa musi być kulturalna.
- jeśli „ciocia” się obrazi odmową, to cóż… Trudno. Moje i Wasze zdrowie jest ważniejsze niż ego „cioci”.
Jak się przygotować do proszonego obiadu?
Ważne jest, aby nie doprowadzić do sytuacji, gdy zaskakujemy gospodarza naszą odmową. Jeśli przygotował tylko nieszczęsną wątróbkę z cebulką i smażonymi buraczkami, to nic dziwnego, że czuje się nieswojo i próbuje Was czymś nakarmić. Nie należy doprowadzać do sytuacji, gdy gospodarz czuje, że nie wywiązał się z zadania ugoszczenia Was zgodnie z polską tradycją.
Jak się przygotowuję do proszonego obiadu?
- dziękując za zaproszenie wyjaśniam, że ze względów zdrowotnych zgodnie z zaleceniami lekarza nie mogę spożywać wielu potraw. Wymieniam te, których z pewnością muszę unikać – w moim wypadku to czosnek;
- jeśli osoba zapraszająca nie jest bliską mi osobą, to próbuję podpytać, jakie potrawy są planowane na obiad i czy zawierają czosnek – zwykle w tej chwili gospodarz sam zaczyna sondować, co może, a czego nie może przygotować;
- w przypadku, gdy gospodarz dopytuje, czemu nie mogę jeść czosnku, albo jaka ilość mi zaszkodzi wyjaśniam, że wprawdzie czosnek mnie nie zabije, to jednak spowoduje ból brzucha i problemy z układem pokarmowym, w konsekwencji czego będę cierpieć i nie będę mogła się cieszyć spotkaniem z gospodarzem, tak jakbym chciała;
- jeśli gospodarz nie wie, co przygotować, proponuję, że coś przyniosę;
- w sytuacji, gdy gospodarz się zgodzi, sprawa jest już ustalona, jeśli nie – negocjuje dalej – zwykle udaje się wspólnie znaleźć jakąś potrawę, którą gospodarz potrafi przyrządzić, a która mi nie zaszkodzi;
- jeśli negocjacje skończą się klapą, trudno – na obiedzie odmówię zjedzenia tego, co mi zaszkodzi – próbowałam rozwiązać problem z korzyścią dla obu stron. Czasami to oznacza zjedzenie ziemniaków z wody i popicie ich herbatą.
Jak rozmawiać z osobami zdrowymi o ZJD?
Rzadko mi się zdarza, że dopiero po zaproszeniu na obiad muszę informować kogoś, że jestem chora na ZJD.
Wszyscy moi bliscy znajomi i współpracownicy wiedzą o mojej chorobie. Dzięki temu mogą liczyć na ich wyrozumiałość i wsparcie, wtedy kiedy ich potrzebuję.
Znacie te wszystkie memy o studentach prawa, którzy już przy pierwszym spotkaniu muszą się pochwalić, co studiują? ;]
Bądźcie jak studenci prawa!!! ;]
Żartuję oczywiście. Ja też nie chodzę po mieście i nie przedstawiam się „Mam na imię Asia, choruję na zespół jelita drażliwego”.
Jeśli jednak kogoś znacie na tyle dobrze, że jadacie z nią/nim posiłki (nie ważne, czy to kebab o 1 w nocy czy proszona kolacja) albo spędzacie razem czas, to warto wyjaśnić, czemu wybrzydzacie podczas wybierania dania z menu i czemu wytypujecie kelnera o czosnek.
Dobrzy znajomi powinni wiedzieć, czemu nie pojedziecie na spływ kajakowy z biwakowaniem pod namiotem (brak porządnej toalety) ani czemu już musicie iść do domu, choć zabawa trwa w najlepsze (bo strasznie boli Was brzuch), ani czemu musicie ograniczyć się do jednego piwa, choć z chęcią wypilibyście dwa, a nawet trzy… (bo na alkohol trzeba uważać).
Jak powiedzieć znajomym?
Zamiast kręcić i wymyślać wymówki, czemu nie możecie jeść awokado, powiedzcie prawdę.
Choruję na zespół jelita drażliwego. To taka mało przyjemna choroba układu pokarmowego. Jeśli zjem to awokado, to przeżyję, ale potem będę się bardzo źle czuć. To może dziwnie brzmi ale szkodą mi rzeczy, które są uznawane za bardzo zdrowe np. cebula i grejpfruty. Teraz stosuję specjalną dietę zalecaną przez lekarzy i jest lepiej. Jak zaniecham diety, będę cierpieć. Jeśli cię to interesuje, wygoogluj sobie „ZJD”.
Nie musicie opisywać ze szczegółami wszystkich objawów, ale jeśli znajomi są zainteresowani, to możecie opowiedzieć im o samej diecie Low FODMAP i jej podstawowych zasadach. To im pomoże w przyszłości, gdy będą przygotowywali przekąski na wspólne oglądnie filmu/meczu.
Jak powiedzieć temu Jedynemu/tej Jedynej?
Wychodzę z założenia, że jeśli z kimś jesteście na poważnie, to ta osoba Was kocha i chce dla Was jak najlepiej.
Nie widzę sensu w opowiadaniu o ZJD i wzdęciach na pierwszej randce. Ale nie ma, co kręcić. Jeśli podczas romantycznej kolacji, Wasza sympatia zapyta, czemu nie możecie zjeść makaronu, to lepiej powiedzieć prawdę. Zwięźle i bez szczegółów.
Im bliższy związek, tym swobodniej powinniśmy się czuć w towarzystwie drugiej osoby. To wymaga szczerości z jednej strony i woli zrozumienia z drugiej strony. Myślę, że sami będziecie wiedzieć, w którym momencie będzie już można pożartować z „ciąży spożywczej” i długich sesji w toalecie. ;] Byleby nie przekraczać pewnej granicy. Gdzie ta granica? To już zależy od Was i Waszego związku.
Presja otoczenia a asertywność
Od kiedy sama zdiagnozowałam moje ZJD, nigdy nie miałam problemów z rozmawianiem o tej chorobie. Zakładam jednak, że niewiele osób ma podobne podejście do mojego. Część z Was będzie miała spory problem z zastosowaniem w życiu moich „prostych” porad. I ja to rozumiem.
Ale mam nadzieję, że się nie poddacie!
Zgodnie z definicją z Wikipedii, asertywność to m.in:
- umiejętność wyrażania opinii, krytyki, potrzeb, życzeń, poczucia winy,
- świadomość siebie (wad, zalet, opinii),
- umiejętność odmawiania w sposób nieuległy i nieraniący innych,
- autentyczność,
- umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał,
- elastyczność zachowania,
- empatia,
- stanowczość,
- umiejętność samooceny.
Asertywność to akceptacja siebie, a także szacunek do siebie i innych.
Obawiam się, że zaraz wpadnę w jakiś patetyczny ton, a blog zamieni się w poradnik pop-psychologiczny… Chcę tylko podkreślić na zakończenie, że nasza choroba nie jest żadnym wymysłem ani fanaberią.
Osoby chore na ZJD nie są gorsze, nie mają się czego wstydzić i mają prawo czuć się dobrze.
Nawet jeśli to oznacza, że jakaś „ciocia” lub „babcia” będzie głęboko rozczarowana, bo nie poczęstowaliście się jej tartą z brzoskwiniami. ;]
Dajcie znać, jakie Wy macie doświadczenia w tym temacie? Co możecie poradzić innym czytelnikom? Jak na Was działa presja otoczenia? A może w ogóle się ze mną nie zgadzacie?